Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

W zachodnim krańcu Polski, czyli pierwsza samotna podróż.

Grudzień, a ja dopiero relacjonuję mój wakacyjny trip.. No cóż, dłuższe wieczory, więcej czasu na pisanie niż w sezonie ;) Tegoroczny rowerowy urlop z całą pewnością nie był aż tak spontaniczny i ekscytujący jak ubiegłoroczna wyprawa. Po prostu był inny, przede wszystkim typowo solo (co by nie używać nadto słowa samotny, mającego dla wielu raczej negatywny wydźwięk). Wstępne plany urlopowe snułam już z prawie rocznym wyprzedzeniem, obrałam sobie cel i sposób jego realizacji. Jednak na kilka tygodni przed wakacjami, zaczęłam na szybko rozważać inne rowerowe opcje, wyszukane wśród ogłoszeń na globtroter.pl (portal, do którego mam sentyment z powodu pierwszej, rowerowej eskapady). Oto moje alternatywy: A) wyprawa na wyspę Bornholm, zwaną rowerowym rajem dla rowerzystów - propozycja prywatnej osoby, pragnącej poznać ten rejon w grupie ochotników z portalu. B) Litwa - Łotwa - Estonia - ogłoszenie doświadczonego rowerzysty, poszukującego współtowarzyszy. C) wyprawa od źró

Kołobrzeg - Hel, moja pierwsza rowerowa "wyprawa".

  "Dołączę do wyprawy rowerowej..." , czyli o kulisach wyjazdu.   Moje dotychczasowe urlopy nigdy nie wyróżniały się niczym szczególnym, aż do sierpnia 2014 roku. W pewnym stopniu zainspirowana rowerowymi podróżami brata, pomyślałam, że tegoroczny urlop również spędzę na dwóch kółkach. Wprawdzie rowerem lubiłam jeździć od najmłodszych lat, ale były to zwyczajne, sporadyczne przejażdżki po okolicy. Idea dłuższego wyjazdu zaczęła raczkować dopiero w 2013 roku, kiedy to kupiłam swój pierwszy rower pod kątem dłuższych dystansów. Powoli zaczęłam też gromadzić potrzebny sprzęt, np. sakwy etc. Ogarnęła mnie nieodparta pokusa przeżycia przygody, zrobienia czegoś nietypowego, czegoś innego niż schematyczny wypoczynek wielu znajomych nad morzem czy jeziorem. Nie miałam jednak sprecyzowanego pomysłu na wyjazd i na jego organizację. Z jednej strony chciałam wyruszyć w samotną podróż, być sobie samej "sterem, żeglarzem i okrętem", a z drugiej strony obawiałam się własnego brak

Sakwy Crosso Dry Small - test

Materiał: Polymar, Plastel (PES/PVC) Pojemność: 2 x 15 litrów (30 litrów komplet) Waga: 1200g Przeznaczenie : na bagażnik przedni, również tylny Gwarancja: 24 miesiące Data zakupu: czerwiec 2014 Cena: 189 zł Ilość km, które ze mną dotychczas przejechały : ok. 10 000 km Sakwy zdecydowałam się zakupić w dużej mierze z uwagi na fakt ich posiadania przez mojego brata, będącego zadowolonym użytkownikiem owego modelu od 2010 roku. Podróżował z nimi po Polsce, a także zaliczył kilka zagranicznych wypadów, m.in. do Włoch, Austrii, Chorwacji. Jednak zanim dokonałam takiego samego zakupu, szukałam dodatkowo w internecie szczegółowych informacji na ich temat, instrukcji montażu, opinii użytkowników, itp. Chciałam być pewna, iż jest to słuszny i najlepszy wybór w swej kategorii cenowo - jakościowej. Nie wszystkie dane, które znalazłam wyczerpały w pełni moje pytania i rozwiały wątpliwości, toteż kiedy sama stałam się posiadaczką sakw Crosso Dry Small, postanowiłam ze