Przejdź do głównej zawartości

Jak wymienić wolnobieg w rowerze?

Wolnobieg to już dziś coraz rzadziej spotykane rozwiązanie, stosuje się go jeszcze w rowerach z niższej półki cenowej, ale nieuchronnie wypierany jest przez kasetę. Mimo, iż wolnobieg jest "gatunkiem" na wymarciu, postanowiłam poświęcić mu nieco uwagi, bo być może są jeszcze osoby zainteresowane jego serwisem.
Mój rower fabrycznie także był wyposażony w wolnobieg. BYŁ, ponieważ po kilku sezonach postanowiłam jednak założyć kasetę. Nim to nastąpiło kilka razy miałam okazję wymieniać wolnobieg w swoim rowerze, więc postanowiłam podzielić się doświadczeniem.

Wolnobieg



Demontaż wolnobiegu.

Do demontażu wolnobiegu niezbędny jest przede wszystkim specjalny klucz do wolnobiegu, a także klucz nasadowy lub płaski albo też oczkowy, może również być pokrętło kątowe (na które nałożymy klucz do wolnobiegu).

Z lewej pokrętło kątowe, po prawej klucz do wolnobiegu.


Zdarza się, że do zdjęcia wolnobiegu można zastosować klucz do kaset, który wygląda bardzo podobnie, ale jest nieco krótszy. W przypadku mojego wolnobiegu posiadany klucz do kaset nie pasował i jednak musiałam zakupić klucz dedykowany do tego celu.

Klucz do wolnobiegu


Zdejmowanie wolnobiegu nie należy do skomplikowanych czynności i zawiera się właściwie w paru krokach:

1. Zdejmujemy koło z roweru.
2. Następnie umieszczamy w wolnobiegu klucz do jego odkręcania.
3. Odkręcamy wolnobieg w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara (zdjęcie poniżej).

Odkręcanie wolnobiegu

Jeśli napotkamy trudności w odkręceniu wolnobiegu, można na rączkę klucza nałożyć dłuższy kawałek metalowej rurki i spróbować ponownie. Rurka wydłuży nam klucz, a im dłuższa dźwignia tym jakby zwiększa się siła z jaką działamy na dany element, po prostu łatwiej odkręcić.
Jeżeli ów sposób z przedłużeniem klucza nie przynosi efektów, można spróbować z użyciem imadła (o ile takowe posiadamy). Wkładamy wówczas klucz do demontażu wolnobiegu w imadło, na niego nakładamy koło i trzymając je w dłoniach odkręcamy (oczywiście w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara).


Montaż wolnobiegu.

Przed zamontowaniem wolnobiegu należałoby go wyczyścić (jeśli zakładamy ten sam), a także gwint piasty, na który jest nakręcany. Warto też nałożyć nieco smaru na gwint wewnątrz wolnobiegu (aby zapobiec zapiekaniu i ułatwić sobie późniejszy jego demontaż), a następnie nakręcić wolnobieg zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Gwint ma drobne zwoje dlatego należy uważać, by wolnobieg równo się wkręcał i wszedł na właściwe miejsce. W tym celu dla lepszego wyczucia wkręcamy go dłonią, po czym dokręcamy do oporu kluczem zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Wolnobieg nie musi być dokręcony z użyciem dużej siły, gdyż ma to do siebie, że sam dokręci się podczas jazdy.


Jak rozróżnić wolnobieg od kasety?

Na pierwszy rzut oka wolnobieg i kaseta wyglądają podobnie. Posiadają jednak pewne cechy, które je różnią. Oto kilka z nich:
- wolnobieg jest zintegrowaną, nierozbieralną całością. Przy zużyciu zębatek lub przy zepsuciu mechanizmu nie ma możliwości wymiany poszczególnych elementów, wymienia się całość. Zdarzają się oczywiście tacy, którzy próbują różnymi sposobami rozbierać wolnobieg, ale raczej nie jest to warte zachodu.
Kaseta czasami także może być połączona w całość lub może składać się z kilku części, umożliwiając wymianę niektórych zużytych zębatek na nowe,

 - wolnobieg jest nakręcany na piastę (piasta jak i wolnobieg posiadają gwint). Wewnątrz wolnobiegu znajdują się m.in. kulki łożyska i mechanizm zapadkowy.
Natomiast kaseta w przeciwieństwie do wolnobiegu jest nasuwana na piastę (w której to znajduje się cały mechanizm). Piasta nie posiada gwintu, a jedynie bębenek z wypustkami, na które nasuwa się zębatki/tryby kasety,

- wolnobieg zazwyczaj ma 6-7 rzędów, kaseta 8 i więcej, choć dostępne są także kasety mające 7 przełożeń oraz wolnobiegi mające po 8-9 rzędów, ale są zdecydowanie rzadziej spotykane,

- kaseta posiada na wierzchu widoczną nakrętkę i wypustki do włożenia klucza. Kasetę zdejmujemy za pomocą specjalnie do tego celu przeznaczonym kluczem oraz tzw. bacikiem, którym przytrzymujemy kasetę. Po odkręceniu nakrętki można dopiero zsunąć ręką zębatki z piasty.
Natomiast do demontażu wolnobiegu nie potrzebujemy bacika, a jedynie tylko sam klucz. W wolnobiegu nie ma nakrętki jak w kasecie lecz odkręca się go w całości.


Czy można zmienić wolnobieg na kasetę?

Jeśli w rowerze mamy koło z piastą przystosowaną pod wolnobieg, to założenie kasety jest niemożliwe ze względów konstrukcyjnych. Piasta pod wolnobieg posiada gwint, na który nakręca się wolnobieg, co wyklucza zamontowanie kasety (niemożliwym jest również założenie wolnobiegu na piastę przystosowaną pod kasetę).

Piasta pod wolnobieg i widoczny na niej gwint do nakręcenia wolnobiegu


Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest wymiana piasty lub całego koła. To pierwsze rozwiązanie jest nieopłacalne, gdyż koła pod wolnobieg są raczej niezbyt wysokiej jakości, stosunkowo tanie, więc rozplatanie go i zaplatanie z nową piastą mija się z celem. Włożona w to praca i koszty po prostu przewyższają wartość samego koła. Lepszym rozwiązaniem jest zatem zakup koła fabrycznie przystosowanego pod kasetę. Tak też właśnie zrobiłam w moim rowerze.
Jak już wcześniej wspomniałam został on fabrycznie wyposażony w wolnobieg. Z czasem zaczęłam myśleć o solidniejszym rozwiązaniu, mocniejszym kole i trwalszym napędzie. Chciałam kupić coś lepszego niż wolnobieg, a to wiązało się ze zmianą na kasetę. Totalnie nie opłacało się rozplatać koła i wymieniać samej piasty na kompatybilną z kasetą, więc pozostał mi zakup nowego koła, co też uczyniłam. W moim rowerze posiadam z tyłu tylko 7 przełożeń, nie chciałam zmieniać manetek, toteż niejako zmuszona byłam zakupić 7 rzędową kasetę. Zakupione koło (które akurat mnie interesowało) wyposażone było w bębenek, na który można założyć kasetę 8/9/10 rzędową. Na moje potrzeby, czyli pod 7 przełożeń był za długi, ale po założeniu na niego tzw. dystansu dorzuconego przez firmę w gratisie, mogłam zamontować kasetę 7 rzędową :)  


 
 
 

Komentarze

  1. Nie wiem, czy sam podjąłbym się wymiany wolnobiegu w rowerze... Ale poradnik sam w sobie świetny, na pewno przyda się wielu osobom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozytywne komentarze na blogu:) Wymiana wolnobiegu to chyba była jedna z pierwszych rzeczy, za którą się zabrałam w rowerze. Wydaje mi się, że nie jest to trudna sprawa, choć może powyższy opis wyszedł troszkę bardziej zawiły niż sama rzeczywistość. Jednak montaż i demontaż wolnobiegu w moim odczuciu nie należy do skomplikowanych, nawet dla dziewczyn (poza koniecznością użycia czasem dużej siły). Najtrudniejszy pierwszy raz. W sieci widziałam też kilka filmów instruktażowych na temat wymiany wolnobiegu (i nie tylko), także warto obejrzeć, a wiele z pozoru trudnych rzeczy okaże się możliwych do zrobienia:)

      Usuń
    2. Witam,ja tak samo cały rowerek sobie sam serwisuje :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Miałem dokładnie ten sam dylemat z wymianą piasty i zaplataniem koła... Zdecydowanie lepszym wydaje mi się sprzedaż i zakup całkowicie nowego koła - kosztowo może wyjść podobnie a ile mniej roboty i frustracji...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w wielu przypadkach lepszym rozwiązaniem jest zakup całkowicie nowego koła, bo tak jak piszesz, na pewno mniej nerwów i poświęconego czasu, a poza tym w tych tańszych kołach zaplatanie ich z nową piastą jest po prostu nieopłacalne pod względem finansowym i każdym innym.

      Usuń
  3. Witam. Mam pytanko. Posiadam w rowerze wolnobieg który nie ma w środku gwintu na klucz do wolnobiegu. Jak więc wymienić ten wolnobieg, jak odkręcić ho od piasty skoro jest gładki w środku? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Szczerze mówiąc nie spotkałam się z takim rodzajem wolnobiegu. Zastanawiam się czy to w takim razie w ogóle jest wolnobieg czy może jakieś inne rozwiązanie starego typu, które już dziś wyszło z użycia... A może są tam chociaż jakieś np. dwie małe dziurki/zagłębienia na inny rodzaj klucza, takiego na dwa lub cztery zęby, coś w stylu jak ten tutaj:
      https://www.metal-mania.pl/userdata/gfx/950843c959770098e0dc56aeba826b0b.jpg (wolnobieg też gładki w środku, ale ma dwa wgłębienia na klucz z dwoma zębami)

      Usuń
  4. Witam. Bardzo fachowy poradnik,chciałem jeszcze dodac,ze wolnobieg tez idzie rozkrecic i wyczyscic,nasmarowac,skazowac luzy i chodzi jak nówka :) wiem bo sam kilka razy sobie naprawiałem,bo nowy po kilku kilometrach zaczoł mi stukac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniałam już o tym w powyższym tekście, że wolnobieg właściwie jest nierozbieralny, i że... znajdują się tacy, którzy próbują rozbierać wolnobieg. Jednak mało kto to robi w dzisiejszych czasach, ponieważ nie warto. Po pierwsze potrzeba na to czasu, po drugie narzędzi (jeśli się ich nie ma, trzeba kupić, a to dodatkowy koszt; ewentualnie można próbować zdemontować jakimiś domowymi sposobami...), po trzecie trzeba kupić nowe części na wymianę, więc dochodzi kolejny koszt. Podsumowując: nowy wolnobieg np. 6-rzędowy shimano MF TZ20 kosztuje obecnie w granicach 20-30zł, więc raczej nieliczni bawią się w regenerację starego, bo szkoda i czasu i pieniędzy, w dodatku jeśli się jeździ nieco więcej niż tylko do sklepu po bułki, to zębatki wolnobiegu dość szybko się zużywają, więc nie ma sensu regenerować go od środka, podczas gdy za chwilę zacznie nieharmonijnie pracować z łańcuchem z powodu wyrobionych zębatek. Po prostu nie ma sensu rozbieranie wolnobiegu.
      Za czasów mojego dzieciństwa, kiedy w moim starym górskim rowerze zaczął nawalać wolnobieg,tata mi go zregenerował, wymienił zapadki itp. Jednak to naprawdę nie było warte zachodu.
      Oczywiście nikt nikomu nie broni rozkręcania wolnobiegu na części pierwsze, ale reasumując - mija się to z celem.

      Usuń

    2. Masz racje,ze regeneracja wolnobiegu sie nie opłaca,bo za 25 zł nie warto,ale w moim przypadku sie opłaciło,bo był w idealnym stanie,jedynie co mnie kosztowało,to to ze musiałem poswiecic dobra godzinke czasu,nic nie musiałem przy nim wymieniac,tylko wyczyscic,nasmarowac i skasowac luzy na łozyskach usuwajac 1 z 3 podkładek,a do rozkrecenia nie potrzebowałem zadnych kluczy,bo wystarczył mi gwózdz i młotek zeby odkrecic ten pierscien,chociaz klucze napewno maja takie w serwisach i wogule jak je fabrycznie składaja,ja własciwie to nie liczyłem na to ze mi sie uda go naprawic,ale z czystej ciekawosci zeby poznac budowe i zrozumiec zasady działania wolnobiegu,a przy okazji sie udało i zrobiłem na nim jeszcze dobre 2000 km,az zebatki nie padły :)

      Usuń
  5. Ja z innej beczki. W 2017 nie było nic jeżdżone że taka cisza na blogu? Czy czasu na pisanie nie ma? :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znacznie mniej, ale jeżdżone było. Obecnie jestem na schyłkowym etapie przygotowywania obszernej relacji z zeszłorocznego urlopu rowerowego, także coś się na blogu pojawi ;)

      Usuń
  6. Tak tylko gwoli ścisłości - przy odkręcaniu (dokręcaniu zresztą też) wydłużając ramię zwiększa się moment obrotowy, dlatego łatwiej idzie działając z taką samą siłą :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie to jest to! Fachowe nazwanie rzeczy po imieniu:)Niby wszyscy wiemy o co chodzi, ale brakowało stosownej terminologii na określenie tego "zjawiska" ;)

      Usuń
  7. Krok po kroku wszystko opisane. Coś co dla niektórych było problematyczne,po przeczytaniu tego artykułu z całą pewnością będzie o wiele jaśniejsze. Fachowo to przedstawiono tutaj,ale w sposób przystępny dla każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się opisać wszystko rzetelnie, szczegółowo, czasem może poruszam sprawy zbyt oczywiste, ale właśnie po to, by nawet dla laika było to przystępne. Jeśli ten cel został osiągnięty, bardzo się cieszę.

      Usuń
  8. A ja do swojego e-roweru wybrałem własnie wolnobieg i trochę kiepsko że wychodzi on z użycia. Ponieważ w silnikach hub jeśli będzie kaseta i padnie nam łożyskowanie to nie ma części żeby to wymienić, trzeba kupić nowy silnik. Tego problemu nie ma przy wolnobiegu. Także stare rozwiązania czasem się jeszcze przydają. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Wymiana korby i suportu na kwadrat- czyli o tym co bardziej męskie w kobiecym wydaniu.

W moim rowerze postanowiłam po raz pierwszy wymienić cały napęd, a dokładnie mechanizm korbowy, wkład suportu, wolnobieg oraz łańcuch. Pomyślałam, że przy okazji może to stanowić temat na bloga. W tym wpisie chciałam poświęcić uwagę tylko suportowi i mechanizmowi korbowemu. Na wstępie zaznaczę, że nie istniała taka konieczność, by wymieniać napęd. Zębatki były w dobrym stanie, nie przypominały ostrych zębów rekina, nic nie trzaskało podczas jazdy, zmiana biegów odbywała się płynnie. Rower od nowości po dwóch sezonach miał przejechane niecałe 6 tysięcy km (wcześniej już raz wymieniałam łańcuch i wolnobieg). Spokojnie wykręciłabym na starym napędzie jeszcze niejeden sezon. Jednak mój rower należy do tych przeciętnych i tańszych, dlatego zastosowane w nim komponenty są również stosunkowo niedrogie, więc postanowiłam tak bardziej profilaktycznie niż z konieczności wymienić wspomniane wyżej elementy. Jeżdżę głównie samotnie, chciałam więc mieć spokojne sumienie i pewność, że mam nowe c

Samotne 300 km rowerem w jeden dzień?! O dłuższych dystansach w oczach amatorki i z perspektywy zwyczajnego roweru.

Dzień 30 sierpnia 2015 roku zapewne mocno zapisze się w mojej rowerowej historii. W tym bowiem dniu udało mi się przejechać 300 km! Poniżej chciałam przedstawić relację z moich jednodniowych rekordów: 200 km (w 2014 r) i 300 km w roku 2015. Rowerem zaczęłam jeździć mniej więcej w czerwcu 2014 roku, tak sporadycznie, przeważnie w weekendy. Do sierpnia siedziałam na rowerze w sumie 12 razy, a długość pokonywanych przeze mnie tras mieściła się w przedziale 50- 60km i raz 100 km. Dwa miesiące później, czyli w sierpniu, zamieściłam na jednym z portali podróżniczych ogłoszenie o chęci dołączenia do jakiejkolwiek wyprawy rowerowej. W wyniku tego ogłoszenia pojechałam z  nieznajomymi chłopakami na Hel (wyprawa zaczynała się w Szczecinie, ja dopiero mogłam dołączyć w Kołobrzegu - tu przeczytasz relację ). To pierwszy taki kilkudniowy wypad z pełnym ekwipunkiem w moim wykonaniu, więc towarzyszyły mi spore emocje. Najdłuższy odcinek z jakim przyszło mi się zmierzyć wyniósł 118 km. Przeży