Przejdź do głównej zawartości

Moje "zagraniczne" podróże po Polsce.


Wenecja, Paryż, Rzym, Bagdad, Szwecja, Szkocja, Kosowo... Rowerem?!! W jednym roku? W jednym sezonie? Ba!- nawet w kilka dni! O taaaak! Wszystkie te miejsca odwiedziłam na rowerze i co więcej uczyniłam to nie wyjeżdżając z Polski! Tak, dobrze usłyszeliście! To możliwe, bowiem wspomniane miejsca znajdują się w naszym kraju i to w całkiem niedalekiej odległości od siebie. 


WENECJA

Wenecja- wieś w województwie kujawsko- pomorskim, w powiecie żnińskim, w gminie Żnin. Często określana mianem "Perły Pałuk".




Wenecję łączy z prawdziwą włoską Wenecją nie tylko ta sama nazwa ale i obecność wody, bowiem wieś ta leży w bliskim sąsiedztwie licznych jezior. Oczywiście to nie to samo, co słynne włoskie miasto na wodzie, ale jest woda? Jest ;).


W żnińskiej Wenecji warto zobaczyć ruiny zamku Diabła Weneckiego, z którym to związane są liczne legendy. O Diable Weneckim wspomniał nawet sam Mickiewicz w I księdze Pana Tadeusza:

"A chłopi żegnali się mówiąc, że po świecie
Jeździ wenecki diabeł w niemieckiej karecie".

Pstryknęłam zdjęcie, po czym szybko się ewakuowałam, ponieważ nie chciałam aby zastał mnie tam zmrok i... duchy. Słyszałam, że na zamku krąży duch Mikołaja z rodu Nałęczów, zwanego właśnie Diabłem Weneckim. Ponoć lepiej omijać to miejsce po zachodzie słońca, zwłaszcza o północy ;)... Z duchami nie ma jaj ;) 
(p.s. żartowałam, wcale się nie boję ;-))
Ruiny Zamku Diabła Weneckiego.
Zamek Diabła Weneckiego.

Atrakcją w Wenecji jest także najstarsze w Polsce Muzeum Kolei Wąskotorowej, znajdujące się tuż obok ruin zamku. Muzeum jest największym w Europie zbiorem eksponatów związanych z koleją wąskotorową (zobaczymy tu wagony: osobowe, bagażowe, towarowe; lokomotywy spalinowe, drezyny, parowozy).

Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.


Jeżeli już jesteśmy w Wenecji, to koniecznie trzeba odwiedzić położoną w jej niedalekim sąsiedztwie wieś Biskupin. To tutaj znajduje się wpisany do rejestru zabytków, najbardziej znany w Europie Środkowej rezerwat archeologiczny. Na jego terenie znajdziemy m.in. zbudowaną na półwyspie rekonstrukcję osady z przełomu epoki brązu i żelaza (750- 600 p.n.e.)

Osada obronna kultury łużyckiej w Biskupinie.

Osada w Biskupinie.


Najwięcej turystów przyjeżdża do Biskupina we wrześniu na coroczny Festyn Archeologiczny (największa tego typu impreza w Polsce). Festyn to żywa lekcja historii, gdzie niejako stajemy się uczestnikami życia ludzi z dawnych czasów.
W ramach ciekawostki dodam, że to właśnie w biskupińskim skansenie archeologicznym kręcono ujęcia do filmów Jerzego Hoffmanna "Ogniem i mieczem" i "Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem".


Jedna z chat w zagrodzie Wisza. Scenografia do filmu "Stara Baśń. Kiedy Słońce było bogiem".


W Biskupinie byłam na początku kwietnia (późnym popołudniem), czyli jeszcze chyba przed otwarciem sezonu, toteż trafiłam na pojedynczych turystów, a i udało mi się zwiedzić rezerwat za free;). Wcześniej w Biskupinie byłam wiele lat wstecz jako uczennica szkoły podstawowej w ramach lekcji historii- niewiele z tamtych czasów zapamiętałam, więc powrót w to miejsce po ok. 20 latach stanowił dla mnie jakby zupełnie nowe odkrycie.

Rezerwat archeologiczny w Biskupinie. Prawdziwie ekologiczny "namiot" ;-)



PARYŻ

W drodze do Wenecji odwiedziłam też Paryż. To wieś w województwie kujawsko- pomorskim, w gminie Żnin.


 

Podróż do Paryża jak i Wenecji zaliczyłam w ciągu jednego dnia pokonując łącznie nieco ponad 130 km.

 

 

RZYM 


W okolicach Żnina, oprócz Wenecji i Paryża, znajduje się jeszcze jedna miejscowość o nazwie znanego europejskiego miasta- to Rzym.

Viva Italia !!! ;-)



Rzym to mała wieś w województwie kujawsko- pomorskim, w powiecie żnińskim, w gminie Rogowo. Jak to moja znajoma zamieszkująca tamte okolice powiedziała: "I co? jak podobało Ci się w naszym Rzymie? Popegeerowska zapadlina o zobowiązującej nazwie czyż nie?" ;)
Wyjazd do "stolicy Italii" zajął mi ok. 6 godzin (czas samej jazdy), a długość trasy jaką miałam do pokonania wyniosła ok. 126 km (łącznie z powrotem do domu).

Nieopodal Rzymu, we wsi Kołdrąb napotkałam imponujący pałac, w którym to obecnie mieści się dom dziecka. Wprawdzie nie jest to obiekt na miarę Pałacu Weneckiego znajdującego się na Piazza Venezia w Rzymie we Włoszech, ale też ma swój urok. No i mogę powiedzieć, że w Rzymie byłam, pobliski pałac widziałam ;-)

Pałac w Kołdrąbiu.

 

BAGDAD


Kolejna mała i spokojna wioseczka, tym razem w województwie wielkopolskim, w powiecie pilskim, w gminie Wyrzysk. To miejscowość położona najbliżej mojego miejsca zamieszkania, ponieważ od Bagdadu dzieli mnie ok. 19 km jadąc bocznymi, mniej ruchliwymi drogami (w linii prostej wychodzi ok. 10 km).







Podwyrzyski Bagdad nie ma nic wspólnego z irackim Bagdadem, a nawet sami mieszkańcy nie mają pojęcia co do pochodzenia nazwy. Wieś jest spokojna i liczy może z nieco ponad stu mieszkańców. Przebiega przez nią Międzynarodowy Szlak Rowerowy R-1, który wiedzie od Francji przez Belgię, Holandię, Niemcy, Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię aż do Petersburga w Rosji.



SZWECJA


Wieś w województwie zachodniopomorskim, w powiecie wałeckim, w gminie Wałcz. Podróż do Szwecji była moją najdłuższą spośród wszystkich tu opisanych, gdyż wyniosła 165 km i zajęła mi 8 godzin.






Szwecja otoczona jest jeziorami i licznymi lasami, co sprawia, że można tu rozkoszować się ciszą, naturą i prawdziwie odpocząć. Wieś położona jest nad rzeką Piławą- jedną z najbardziej popularnych rzek spływowych w Polsce. To dobre miejsce na weekendowy wypad (do dyspozycji mamy pole namiotowe jak i noclegi pod dachem).


W tym miejscu chciałam jeszcze zwrócić uwagę na krajoznawczą ciekawostkę. Jadąc do Szwecji malowniczą drogą 189 od strony Złotowa, krótko przed Jastrowiem możemy spotkać zerwany most kolejowy na rzece Gwdzie. Konstrukcja została wysadzona w 1945 roku przez wycofujące się wojska niemieckie i w takiej formie pozostała, natomiast linię kolejową rozebrali po wojnie Rosjanie. Przechylony most zrobił na mnie wrażenie i skojarzył mi się z jakimś zapomnianym mostem gdzieś głęboko w puszczy amazońskiej ;-)


Most na Gwdzie.


SZKOCJA

Wieś w województwie kujawsko- pomorskim, w powiecie nakielskim, w gminie Szubin.





Ze Szkocji postanowiłam przy okazji pojechać do Grzecznej Panny, niewielkiej wsi w środku lasu.

No nie wiem czy taka grzeczna... ale na pewno stara panna ;-)


Na mapie zauważyłam znajdującą się nieopodal miejscowość o równie nietypowej nazwie Suchy Pies, gdzie znalazłam właściwie tylko jeden dom.
Następnie jadąc drogą 247 z Szubina do Kcyni, mniej więcej w połowie trasy minęłam Ameryczkę.

USA ;-)

 Zatoczyłam pętlę i wróciłam do domu pokonując łącznie ok. 95 km.



KOSOWO

Kolejna wieś w kujawsko- pomorskim, w powiecie nakielskim, w gminie Mrocza, położona przy drodze wojewódzkiej 241. Kosowo oddalone jest stosunkowo niedaleko od mojej miejscowości, jednak postanowiłam zatoczyć pętlę po okolicach i przejechałam łącznie 80 km.








Podsumowanie:


Wszystkie powyższe miejscowości choć posiadają dumnie brzmiące nazwy, w gruncie rzeczy są malutkimi wsiami, zamieszkiwanymi przez nieliczną ludność. To niewątpliwie ich wspólna cecha. Poza tym by zobaczyć te miejsca nie potrzebujemy ani paszportu, ani znajomości obcego języka, ani nawet nie musimy opuszczać naszego kraju ;-).
Miałam niezłą zabawę w odwiedzaniu tych miejsc i kolekcjonowaniu kolejnych fotek z cyklu moich "zagranicznych" podróży po Polsce. Zapraszam więc wszystkich rowerowo zakręconych do zabawy turystyką rowerową :-)

A może Wy też byliście w miejscowościach o oryginalnych, nietypowych nazwach?



Jak powyżej widać, sezon  2015 był dla mnie wyjątkowo obfity w "zagraniczne" podróże ;). To jednak tylko skromna część moich wojaży. Objechałam rowerem jeszcze caaaałą resztę świata... ale o tym może innym razem;)


Komentarze

  1. Hej,
    nooooooo, światowa dziewczyna jesteś. ;)
    Suchy Pies i fotka z Paryża ścięła mnie z nóg.Jak to miło zobaczyć, że są jeszcze zakręcone rowerzystki, znaczy z poczuciem humoru. Pozdrower!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne w naszym kraju jeszcze wiele takich nie do końca odkrytych małych miejscowości o wyjątkowych nazwach ;)
      ps. zakręcone rowerzystki pewnie też są- tylko może również nieodkryte ;)

      Usuń
  2. W sumie to może i racja. Akurat miałem taką sytuację, że nagle gdzieś w środku lasu, koło młyna nad rzeką Drwęcą stało dziewczę zroweryzowane i w smartfonku się wpatrywało. Lecz cóż, jak człek gna na złamanie karku to ino sobie smutno looknie, pod nosem szpetnie zaklnie, że mu okazja do zagadania przepadła - Pani tak sama w lesie i się nie boi - czy coś w tym stylu i po ptokach jak mawiają co mądrzejsi. Trudno. Jak ma się limit czasowy to nie da się z nikim pogadać na trasie. No chyba, że na szosie jakiś kolarz się pojawi to się pozdrowimy. Tak, niestety ostatnio wyglądają moje wycieczki - średnia 27/28.6 to "norma" jak chcę pozwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu! Basiu! - Trochę chyba przesadziłaś z tą "starą panną"! ;-)
    Pomysł super - pozdrawiam. J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie przesadziłam, taka prawda:)Co nie oznacza, że mi z tego powodu źle. Wręcz przeciwnie:)i...choć może dziwnie to zabrzmi,to chciałabym aby tak zostało do końca życia:)

      Usuń
  4. Hmm, z ciekawych nazw miejscowości tak na szybko przychodzi mi na myśl wieś Browarek (woj. śląskie). Ciekawe czemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że "głodnemu chleb na myśli";). Heh,zabawna nazwa:)

      Usuń
    2. Co prawda od sześciu lat jestem zupełnym abstynentem ale jakoś ten Browarek w głowie utkwił :D. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Dziękuję za inspirację. Do tej pory zaliczyłem jedynie Szkocję i Kosowo, ale po drugiej stronie Bydgoszczy- o tu: https://www.google.pl/maps/@53.3406676,18.34452,15z?hl=pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to nawet nie wiedziałam,że po drugiej stronie Bydgoszczy takie same miejscowości. W Polsce to pewnie cała Europa się znajdzie i nie tylko ;)

      Usuń
  6. Hejka,
    jeszcze tak na szybko można z Pragi poprzez Moskwę na Syberię
    https://www.google.pl/maps/dir/Syberia/Moskwa/Praga/@51.8401984,19.0583487,10z/data=!3m1!4b1!4m20!4m19!1m5!1m1!1s0x471bd04d58f3c9f7:0x8f728d2a0580605f!2m2!1d19.7668013!2d51.8438245!1m5!1m1!1s0x471bcdde588b7311:0x6cd54567f34d3b48!2m2!1d19.6568149!2d51.8145131!1m5!1m1!1s0x471b00610131516d:0x29377a0a5b1c9a22!2m2!1d18.911714!2d51.8981346!3e1?hl=pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleeeż świetne miejscowości o jakże poważnych nazwach:)66km i można przenieść się z Czech do Rosji;)Nieźle! Dzięki za porcję nowych, imponujących miejsc:)

      Usuń
  7. Fajne miejscowości,nawet o wszystkich nie wiedziałem,że takie są w Polsce.
    Ja rowerem byłem w miejscowościach UNIA i NOWY ŚWIAT.
    Super fotki i super pani na nich :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe miejsca!
    Chciałam dodać, że koło Olsztyna znajduje miejscowość Ameryka. Osobiście tam nie byłam,tylko przejezdzalam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Koleżanka ma poczucie humoru, więc polecam Suche Cipki obok Poronina :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Wymiana korby i suportu na kwadrat- czyli o tym co bardziej męskie w kobiecym wydaniu.

W moim rowerze postanowiłam po raz pierwszy wymienić cały napęd, a dokładnie mechanizm korbowy, wkład suportu, wolnobieg oraz łańcuch. Pomyślałam, że przy okazji może to stanowić temat na bloga. W tym wpisie chciałam poświęcić uwagę tylko suportowi i mechanizmowi korbowemu. Na wstępie zaznaczę, że nie istniała taka konieczność, by wymieniać napęd. Zębatki były w dobrym stanie, nie przypominały ostrych zębów rekina, nic nie trzaskało podczas jazdy, zmiana biegów odbywała się płynnie. Rower od nowości po dwóch sezonach miał przejechane niecałe 6 tysięcy km (wcześniej już raz wymieniałam łańcuch i wolnobieg). Spokojnie wykręciłabym na starym napędzie jeszcze niejeden sezon. Jednak mój rower należy do tych przeciętnych i tańszych, dlatego zastosowane w nim komponenty są również stosunkowo niedrogie, więc postanowiłam tak bardziej profilaktycznie niż z konieczności wymienić wspomniane wyżej elementy. Jeżdżę głównie samotnie, chciałam więc mieć spokojne sumienie i pewność, że mam nowe c...

Jak wymienić wolnobieg w rowerze?

Wolnobieg to już dziś coraz rzadziej spotykane rozwiązanie, stosuje się go jeszcze w rowerach z niższej półki cenowej, ale nieuchronnie wypierany jest przez kasetę. Mimo, iż wolnobieg jest "gatunkiem" na wymarciu, postanowiłam poświęcić mu nieco uwagi, bo być może są jeszcze osoby zainteresowane jego serwisem. Mój rower fabrycznie także był wyposażony w wolnobieg. BYŁ, ponieważ po kilku sezonach postanowiłam jednak założyć kasetę. Nim to nastąpiło kilka razy miałam okazję wymieniać wolnobieg w swoim rowerze, więc postanowiłam podzielić się doświadczeniem. Wolnobieg

Samotne 300 km rowerem w jeden dzień?! O dłuższych dystansach w oczach amatorki i z perspektywy zwyczajnego roweru.

Dzień 30 sierpnia 2015 roku zapewne mocno zapisze się w mojej rowerowej historii. W tym bowiem dniu udało mi się przejechać 300 km! Poniżej chciałam przedstawić relację z moich jednodniowych rekordów: 200 km (w 2014 r) i 300 km w roku 2015. Rowerem zaczęłam jeździć mniej więcej w czerwcu 2014 roku, tak sporadycznie, przeważnie w weekendy. Do sierpnia siedziałam na rowerze w sumie 12 razy, a długość pokonywanych przeze mnie tras mieściła się w przedziale 50- 60km i raz 100 km. Dwa miesiące później, czyli w sierpniu, zamieściłam na jednym z portali podróżniczych ogłoszenie o chęci dołączenia do jakiejkolwiek wyprawy rowerowej. W wyniku tego ogłoszenia pojechałam z  nieznajomymi chłopakami na Hel (wyprawa zaczynała się w Szczecinie, ja dopiero mogłam dołączyć w Kołobrzegu - tu przeczytasz relację ). To pierwszy taki kilkudniowy wypad z pełnym ekwipunkiem w moim wykonaniu, więc towarzyszyły mi spore emocje. Najdłuższy odcinek z jakim przyszło mi się zmierzyć wyniósł 118 km. Pr...