Przejdź do głównej zawartości

Ręczniki sportowe z mikrofibry z Biedronki. Hit czy kit?



Data zakupu: luty 2015, sklep Biedronka
Cena: 24,99 zł za komplet
Materiał: 92% poliester, 8% poliamid
Rozmiary: 70x140 cm i 50x90 cm


Podczas mojej pierwszej rowerowej wyprawy dużym utrapieniem okazał się ręcznik - ten tradycyjny i gruby. Po pierwsze zajmował w sakwie straaasznie dużo miejsca i swoje też ważył, po drugie dłuuugo wysychał - zwłaszcza przy niesprzyjającej pogodzie, a po trzecie właśnie z powodu powolnego wysychania najzwyczajniej w świecie mówiąc - śmierdział.
Jeden z współtowarzyszy wyprawy zainteresował mnie wówczas swoim ręcznikiem - cieniutkim, lekkim, szybkoschnącym. Nigdy wcześniej z takim się nie spotkałam. Kolega zachwalał, a ja choć byłam zaciekawiona małymi rozmiarami ręcznika i jego szybkim wysychaniem, to jednak sceptycznie podchodziłam do tego wynalazku. Ot taka sobie szmatka, ani to pewnie przyjemne dla ciała, ani chłonne - pomyślałam. Kolejne dni podróżowania z moim klasycznym ręcznikiem, który to zabierał sporo obszaru w sakwie, a co najgorsze nie nadążał wysychać z dnia na dzień i nieprzyjemnie pachniał, sprawiły, że musiałam spróbować innego rozwiązania. Kiedyś przy okazji wizyty w sportowym sklepie zauważyłam właśnie taki cienki, szybkoschnący ręcznik z mikrofibry, ale cena ok. 49 zł jakoś mocno mnie zniechęciła. Wolałam wówczas wydać te pieniądze na inny cel. Po jakimś czasie natrafiłam na tego typu sportowe ręczniki z mikrofibry w ofercie sklepu Biedronka (oferta ponawiana jest co jakiś czas). Nie ukrywam, że skusiła mnie cena, bowiem za niespełna 25 zł w komplecie były dwa ręczniki. Nie spodziewałam się wysokiej jakości, ale mimo to postanowiłam spróbować.



Do wyboru w tym czasie miałam kilka jaskrawych wersji kolorystycznych. W każdym zestawie po 2 ręczniki w tym samym kolorze: duży o rozmiarach 70x140 cm oraz mały 50x90 cm. Oba zapakowane w foliową torebkę na zatrzask oraz w pokrowiec ze ściągaczem do wygodnego przenoszenia. Pierwsze wrażenia? Miękkie i miłe w dotyku, leciutkie, cienkie. 
Ręczniki zabrałam ze sobą już na kilka rowerowych wypadów i nie tylko. Jak się sprawowały? Dotychczas bez zarzutów. 


ZALETY: 


~ ogromnym ich plusem jest to, że naprawdę nie zajmują wiele miejsca, zazwyczaj wciskam je w jakąś wolną szczelinę w sakwie/torbie, 
~ faktycznie schną szybko - z całą pewnością znacznie szybciej niż te tradycyjne ręczniki domowe,
~ dzięki swym szybkoschnącym właściwościom nie łapią brzydkich zapachów,
~ dość chłonne,
~ lekkie - nawet zmoczone nie ważą tyle co tradycyjny wilgotny ręcznik,
~ uniwersalne - można je zabrać w podróż, na plażę, basen czy do fitness klubu.


WADY:


Właściwie nie zauważyłam większych minusów.
Porównując jednak tradycyjny ręcznik do tego z mikrofibry, można przyznać przewagę temu pierwszemu pod jednym względem, a mianowicie po kąpieli w chłodnej wodzie, klasycznym ręcznikiem możemy się otulić i ogrzać. Ten sportowy raczej kiepsko sprawdzi się w tej funkcji.
Oprócz tego, patrząc z punktu wyłącznie moich subiektywnych odczuć, dodam, że kiedy wycieram się ręcznikiem z mikrofibry, mam wrażenie jak gdybym osuszała się papierem śniadaniowym lub jakąś papierowo - gumową bibułką ;-). Niby przyjemnie, delikatnie, ale tak jakoś bezpłciowo. Po zastosowaniu ów ręcznika choć jestem całkiem osuszona, to jednak mam wrażenie, że nie zbiera on wody tak zdecydowanie i wyraźnie jak ten gruby, bawełniany ręcznik. No ale to takie moje luźne skojarzenia i prywatne doznania, które niekoniecznie muszą kwalifikować dane właściwości produktu jako wady.


Podsumowanie:


Na rynku istnieje wiele firm oferujących ręczniki szybkoschnące. Różnią się one m.in. rodzajem użytych do produkcji włókien, gramaturą, zastosowaną technologią zapobiegającą tworzeniu się przykrych zapachów, chłonnością i przede wszystkim ceną. Testowałam wyłącznie ręczniki z Biedronki, nie mam zatem porównania do produktów innych firm, które być może są lepsze pod względem jakości. Być może... Dotychczas korzystałam jedynie z tradycyjnych ręczników, więc te "biedronkowe" wypadają na ich tle rewelacyjnie. 
Chciałam, aby mój wyprawowy ręcznik przede wszystkim:
* nie zajmował dużo miejsca
* szybko wysychał
Zestaw sportowych ręczników z mikrofibry z Biedronki dobrze wywiązuje się z tych zadań i wystarczająco spełnia moje oczekiwana. W dodatku ręczniki ładnie się prezentują i nie uszczupliły mojego budżetu. Zabieram je na każdy dłuższy wyjazd. Dzięki nim mam o wiele więcej miejsca w sakwie, a wilgotny i nieprzyjemnie pachnący ręcznik przestał być problemem.  Zatem jak dla mnie ręczniki z mikrofibry są odkryciem roku i zdecydowanym HITem !


Komentarze

  1. Ja sobie życia bez takich ręczników nie wyobrażam, dużo podróżuje, a każda wolna przestrzeń w plecaku jest na wagę złota! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie odkrycie tego typu ręczników to wybawienie na wyjazdach. Podzielam Twoją opinię :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Wymiana korby i suportu na kwadrat- czyli o tym co bardziej męskie w kobiecym wydaniu.

W moim rowerze postanowiłam po raz pierwszy wymienić cały napęd, a dokładnie mechanizm korbowy, wkład suportu, wolnobieg oraz łańcuch. Pomyślałam, że przy okazji może to stanowić temat na bloga. W tym wpisie chciałam poświęcić uwagę tylko suportowi i mechanizmowi korbowemu. Na wstępie zaznaczę, że nie istniała taka konieczność, by wymieniać napęd. Zębatki były w dobrym stanie, nie przypominały ostrych zębów rekina, nic nie trzaskało podczas jazdy, zmiana biegów odbywała się płynnie. Rower od nowości po dwóch sezonach miał przejechane niecałe 6 tysięcy km (wcześniej już raz wymieniałam łańcuch i wolnobieg). Spokojnie wykręciłabym na starym napędzie jeszcze niejeden sezon. Jednak mój rower należy do tych przeciętnych i tańszych, dlatego zastosowane w nim komponenty są również stosunkowo niedrogie, więc postanowiłam tak bardziej profilaktycznie niż z konieczności wymienić wspomniane wyżej elementy. Jeżdżę głównie samotnie, chciałam więc mieć spokojne sumienie i pewność, że mam nowe c...

Jak wymienić wolnobieg w rowerze?

Wolnobieg to już dziś coraz rzadziej spotykane rozwiązanie, stosuje się go jeszcze w rowerach z niższej półki cenowej, ale nieuchronnie wypierany jest przez kasetę. Mimo, iż wolnobieg jest "gatunkiem" na wymarciu, postanowiłam poświęcić mu nieco uwagi, bo być może są jeszcze osoby zainteresowane jego serwisem. Mój rower fabrycznie także był wyposażony w wolnobieg. BYŁ, ponieważ po kilku sezonach postanowiłam jednak założyć kasetę. Nim to nastąpiło kilka razy miałam okazję wymieniać wolnobieg w swoim rowerze, więc postanowiłam podzielić się doświadczeniem. Wolnobieg

Samotne 300 km rowerem w jeden dzień?! O dłuższych dystansach w oczach amatorki i z perspektywy zwyczajnego roweru.

Dzień 30 sierpnia 2015 roku zapewne mocno zapisze się w mojej rowerowej historii. W tym bowiem dniu udało mi się przejechać 300 km! Poniżej chciałam przedstawić relację z moich jednodniowych rekordów: 200 km (w 2014 r) i 300 km w roku 2015. Rowerem zaczęłam jeździć mniej więcej w czerwcu 2014 roku, tak sporadycznie, przeważnie w weekendy. Do sierpnia siedziałam na rowerze w sumie 12 razy, a długość pokonywanych przeze mnie tras mieściła się w przedziale 50- 60km i raz 100 km. Dwa miesiące później, czyli w sierpniu, zamieściłam na jednym z portali podróżniczych ogłoszenie o chęci dołączenia do jakiejkolwiek wyprawy rowerowej. W wyniku tego ogłoszenia pojechałam z  nieznajomymi chłopakami na Hel (wyprawa zaczynała się w Szczecinie, ja dopiero mogłam dołączyć w Kołobrzegu - tu przeczytasz relację ). To pierwszy taki kilkudniowy wypad z pełnym ekwipunkiem w moim wykonaniu, więc towarzyszyły mi spore emocje. Najdłuższy odcinek z jakim przyszło mi się zmierzyć wyniósł 118 km. Pr...