Przejdź do głównej zawartości

Wymiana kółek w przerzutce tylnej na nowe z ... AliExpress.

Dziś chciałam się z Wami podzielić moim nowym odkryciem i zakupem. Większość części w moim rowerze została już wymieniona, a jednym z nietkniętych dotąd elementów były kółka przerzutki tylnej. Jeśli weźmiemy pod uwagę sam napęd, wymieniałam już parę razy wolnobieg i łańcuch, oprócz tego jeden raz korbę i wkład suportu. Nie tykałam przerzutki tylnej, gdyż cały czas działa niezmiennie dobrze. Zauważyłam jedynie, że coraz mocniej starte są ząbki obu kółeczek w przerzutce tylnej. Nie zaobserwowałam, aby ich mocne zużycie wpływało negatywnie na funkcjonowanie napędu czy zmianę przełożeń. Powoli przygotowywałam się jednak na to, że w końcu trzeba będzie je wymienić. Zaczęłam się rozglądać za nowymi kółeczkami i zaskoczyły mnie ich ceny. W moim rowerze od nowości zainstalowana jest przerzutka Shimano Acera M360 z dużymi, 13-sto zębowymi kółkami na tulejach ślizgowych. Cena za taki komplet kółek wahała się w przedziale 25-30 zł, więc uznałam, że to drogo w porównaniu do ceny całej przerzutki. Stwierdziłam, że w takiej sytuacji lepiej kupić nową przerzutkę niż dwa małe kółeczka warte co najmniej połowę jej ceny. Z uwagi na cenę i fakt, że kółeczka choć mocno zużyte, nadal dobrze działały, odpuściłam sobie ich wymianę.

Pewnego razu ktoś ze znajomych opowiadał ile to fajnych rzeczy kupił za małe pieniądze na AliExpress. Zajrzałam tam i zamówiłam za grosze kilka drobiazgów tak w ramach przetestowania czy w ogóle dojdzie, jak długo potrwa realizacja przesyłki, jakiej jakości będą produkty. Przypadkowo przypomniało mi się o kółkach do przerzutki, nie znalazłam dokładnie takich samych jak moje, ale inne posiadające również 13 zębów, w dodatku aluminiowe i co więcej nie na zwykłych tulejkach ślizgowych lecz na łożyskach! Nie miałam pewności czy takie kółko będzie odpowiednie, ale cena śmiesznie niska, bo... uwaga, uwaga!... 6,13 zł za sztukę. Kupiłam dwa identyczne kółka, więc za obie sztuki zapłaciłam nieco ponad 12 zł (przesyłka całkowicie darmowa!).
Jak już wspomniałam w Polsce kółka przerzutki Shimano 13-sto zębowe na zwykłych tulejkach to koszt ok. 25-30 zł za zestaw. Natomiast na łożyskach maszynowych to wydatek rzędu 30-60zł, a czasem więcej. Różnica w cenie znaczna i miałam obawy czy te chińskie nie są "papierowe";) i jak będzie działać cały napęd. Za te pieniądze zaryzykowałam i zamówiłam 12-go listopada. Przesyłka z Chin dotarła do mnie ostatniego dnia grudnia czyli po siedmiu tygodniach, ale nie jest to regułą, że każda idzie tak długo. Trzeba jednak się z tym liczyć, ale i tak wolę poczekać, a kupić taniej, niż kupić ten sam produkt u nas w kraju z podwójną marżą sprzedawcy. Nie musiałam mieć tych kółek na gwałt, a więc co szkodziło zamówić i poczekać.
Pojawiła się jeszcze jedna obawa. Kółka w przerzutce Shimano to ponoć dwa różne kółka, tj. kółko dolne określane jako napinające, a drugie górne zwane prowadzącym, mające minimalny luz, umożliwiający płynniejszą współpracę z łańcuchem.

Kółka przerzutki Shimano Acera M360: prowadzące i napinające. Różnice w budowie.


Dodatkowo kółka Shimano mają taki jakby wystający rant dookoła, a te z AliExpress są zupełnie gładkie, bez żadnych brzegów.

Po lewej stronie kółko Shimano, po prawej kółko na łożyskach z AliExpress.

Nie widziałam na AliExpress prawie żadnego podziału na kółka górne prowadzące i dolne napinające (trafiłam jedynie na nieliczne oferty kółek opisanych jako napinające). Zaryzykowałam i zamówiłam dwa identyczne kółka z nadzieją, że będą pasować. Do każdego kółka były dołączone dwie tulejki: jedna z grubszą ścianką, druga z cieńszą.

Po lewej kółko Shimano z kompletem części, po prawej kółko z AliExpress z tulejkami.


W wybranym przeze mnie zestawie z AliExpress nie oferowali śrub mocujących kółka w wózku przerzutki (widziałam, że takowe śrubki można kupić na odrębnych aukcjach). W związku z tym wykorzystałam śrubki z dotychczasowych shimanowskich kółek. Na samym początku odkręciłam zużyte kółka z wózka przerzutki (tzn. najpierw jedno, a po założeniu w jego miejsce nowego kółka, dopiero zdjęłam drugie). Do tej czynności potrzebny jest jedynie klucz imbusowy 3 mm. Kółka odkręcamy w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara (niektóre kółka mocowane są za pomocą śrub odkręcanych wkrętakiem (śrubokrętem) płaskim lub gwiazdkowym).
 
Demontaż dolnego kółka.

Moim zdaniem łatwiej jest wymienić kółka pojedynczo, niż odkręcić oba naraz (nawet do czyszczenia i smarowania też odkręcam kółka pojedynczo). Unikniemy w ten sposób pomieszania elementów czy zamiany ich miejsc, a dodatkowo mam wrażenie, że łatwiej się przykręca jedno, podczas gdy drugie z nich jest zamontowane.
Montaż nowego kółka rozpoczęłam od włożenia do niego jednej z dwóch dołączonych tulejek. Wybrałam tulejkę z cieńszą ścianką, gdyż ta z grubszą miała mniejszą średnicę i nie wchodziła na  gwint śrubki. Niestety jak się okazało ta tulejka z cieńszą ścianką dała się wcisnąć tylko mniej więcej do połowy śrubki i na dodatek z trudem mogłam ją z powrotem ściągnąć. Tulejka była dosłownie odrobinę za ciasna.

Zbyt ciasna tulejka, której nie można nasunąć do końca śruby.


Wpadłam na pomysł, aby tulejkę lekko zeszlifować papierem ściernym po wewnętrznej stronie. Pod ręką miałam jedynie dość gruboziarnisty papier o granulacji P150. Zawinęłam kawałek papieru wokół metalowego, gładkiego pręta i nasunęłam na niego tulejkę, a następnie równomiernie ją obracałam ścierając wnętrze tulejki. Co chwilkę sprawdzałam czy tulejka wejdzie na śrubkę, czy może nadal trzeba ją ścierać. Ważne jest, aby nie zeszlifować za dużej warstwy ścianki tulejki, gdyż śrubka miałaby zbyt duży luz i po prostu "latałaby" wewnątrz tulejki, a co za tym idzie kółko podczas jazdy nie kręciłoby się na łożyskach, tylko wraz z całą tulejką obracałoby się na śrubce! Z tego względu tulejkę szlifowałam papierem do momentu, aż weszła na śrubkę z lekkim oporem, nie powinna się obracać na śrubie. Na koniec, po starciu wewnętrznej strony tulejki, wypolerowałam delikatnie drobne ryski gładką stroną papieru ściernego, tak aby powierzchnia tulejki była po prostu jednolita, gładka i błyszcząca.

Szlifowanie papierem ściernym wewnętrznej strony tulejki.


Tulejka po wyszlifowaniu papierem, nałożona na śrubę i wsunięta w kółko (celowo nie wsuwałam tulejki ani śruby do końca, aby na zdjęciu było wszystko widoczne).

Następnie nałożyłam cienka warstwę smaru wewnątrz i na zewnątrz tulejki, wsunęłam ją w kółko i umieściłam w wózku przerzutki, po czym przykręciłam śrubkę.
W ten sam sposób opisany powyżej postąpiłam z drugim kółkiem.

Voilà! Gotowe :-)

Nadszedł czas na próbną jazdę. Spodziewałam się, że skoro mam dwa równe kółka, a nie takie jak oryginalne Shimano czyli górne prowadzące z lekkim luzem, a drugie dolne napinające, to odbije się to np. na nieharmonijnym działaniu napędu i jego głośniejszej pracy, na braku płynności zmiany przełożeń itp. Jednak wszystkie moje obawy zostały rozwiane, bowiem napęd działa idealnie. Na razie przejechałam jedynie kilkadziesiąt kilometrów, ale na ten moment mogę powiedzieć, że nowe kółeczka z AliExpress sprawują się świetnie, a cały napęd działa bez zarzutów. Jestem zachwycona;-)
Dam znać, gdyby coś się zmieniło.
 



 

Komentarze

  1. Rad z Ciechocinka19 lutego, 2019 10:43

    I właśnie za to Cię cenię i czytam Twoją stronę. 

    Znajdujesz dobre i tanie rozwiązania, co bardzo ważne niesponsorowane (co samo w sobie nie jest źle, o ile nie zawiera manipulacji) i świetnie to opisujesz. Na dodatek korzystasz z nich w pełni. 


    Czuję, że masz wewnętrzny i opór do droższych czy drogich rozwiązań. Tak, są one często kupowane ponad potrzeby, co świetnie w Polsce widać. To zwykły snobizm, wynikający z niedowartościowania - w takich rodzinach my Polacy dorastaliśmy.

    Jednak jest jeszcze druga, nieoczywista, moralna strona medalu tanich rozwiązań, szczególnie z Azji:

    - Warunki pracy, płacy w wytwórniach tych części, kto tam pracuje, czy nie przypadkiem dzieci? Choć potężny Nike (myślę że to była i jestraczej reguła niż wyjątek) kilka lat temu przyznał, że zatrudniał dzieci
    - Własność intelektualna rozwiązania

    Życzę ciekawych rozmyślań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Znajduję tanie rozwiązania, bo czasem uważam, że nie warto przepłacać, że droższe nie zawsze znaczy lepsze. Oczywiście nie można popadać w skrajności, bo czasem nie da się stworzyć dobrego produktu z byle jakich i tanich materiałów, czasem dobra rzecz musi mieć swoją cenę. Nie zawsze wybieram to co najtańsze, bo np. sakwy crosso do najtańszych nie należą, chyba jedne z droższych sakw na polskim rynku, istnieje cała masa tańszych, a mimo to polecam crosso, bo uważam, że są warte swojej ceny i są dobre. Miałam inne, tańsze i wyrzuciłam pieniądze w błoto, bo sakwy starczyły na jeden wyjazd. W tej sytuacji sprawdziło mi się powiedzenie: "Kto tanio kupuje, dwa razy kupuje".
      Krótko mówiąc jestem za zachowaniem zdrowego rozsądku.
      Natomiast jeśli ktoś nie ma co robić z pieniędzmi i chce przeznaczać je na gadżety, na produkty, którymi będzie mógł poszpanować przed innymi lub lubi otaczać się drogimi rzeczami, bo poprawia mu to samopoczucie - to proszę bardzo.

      Tak, wiem, że jest druga kwestia- czasem za tanimi rozwiązaniami, kryje się tania siła robocza. To już nawet nie tylko Nike, ale wiele popularnych i renomowanych marek z galerii handlowych bazuje/bazowało na wykorzystywaniu ludzi i ich niewolniczej pracy za grosze. No ale co można poradzić? Chyba nie uda się to, aby wszyscy przestali kupować te tanie produkty celem buntu przeciwko takiej sytuacji...
      Heh, tak mi się teraz przypomniało, że to już nawet nie Chiny produkują najtańsze produkty, przykład z autopsji - firmę, w której pracuję przejęli Chińczycy, bo jak się okazało nawet Polacy są tańszą siłą roboczą niż Chińczycy ;) Życie to biznes, ten ma klientów, kto ma niższą cenę, a jak przy tym jeszcze w miarę dobra jakość, to sukces murowany. Przykre ale prawdziwe, w obecnym świecie rzadko kiedy wielcy i możni tego świata kierują się sumieniem i empatią....

      Usuń
  2. Jakiś link do aukcji z ali z kółeczkami ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli szukasz kółeczek dokładnie takich samych jak te, które powyżej opisałam to odsyłam pod następujący link: https://pl.aliexpress.com/item/Bicycle-Rear-Derailleur-Pulley-13T-guide-wheel-Aluminum-Alloy-Bicycle-Rear-Derailleur-Teeth-Guide-Wheel-Pulley/32820771805.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.1c325c0fdUVrCb

      Warto jednak posprawdzać oferty innych sprzedawców (jest ich sporo), ponieważ można znaleźć te same kółka w różnych cenach (tańsze, droższe, czasami jest duża promocja).

      Usuń
  3. Na Alie można znaleźć fajne rzeczy i w to bardzo dobrych cenach. Ja często wybieram zakupy właśnie w tym miejscu

    OdpowiedzUsuń
  4. ...co tu komentować... sprawy tak oczywiste jak oddychanie ? ...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... więc nie komentuj! :)
      Nikt Ci nie każe komentować.
      Nie musisz nawet tu zaglądać :-)

      Usuń
  5. Może i tanie, ale nie wiem jak bardzo trwałe jest to rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bardzo trwałe to się jeszcze ostatecznie okaże, ale jak dotychczas cały czas na nich jeżdżę i mają się dobrze :)

      Usuń
  6. Hej,

    Dawno tu nie zaglądałem. Mam nadzieję, że znalazłaś czas na powrót do jazdy rowerem, bo ok. rok temu pisałaś, że w 2019 r. rower będzie "wisiał na kołku".

    Mi w tym roku udało się zrobić ponad 3000 km, pomimo, że wróciłem do swojego "pierwszego" sportu, a rower jest tym dodatkowym. W zeszły weekend byliśmy rodzinnie na małej wyprawie do Dobrzynia nad Wisłą. Pogoda uraczyła nas słońcem, jesień pięknymi kolorami, a natura widokami. Szkoda, że nie można tu dodać zdjęcia, bo Zalew Wiślany jest urzekający. A niektórzy mieszkańcy przybrzeżnych wiosek mają TAKI widok na co dzień. Pozazdrościć, choć oni pewnie traktują to jak coś zwyczajnego.
    10-letnia córka po raz pierwszy przejechała ponad 100 km w jeden weekend. Jestem z niej dumny :-).

    Serdecznie pozdrawiam z Ciechocinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, mogłabym rzec podobnie jak i Ty- dawno nie zaglądałam na tę stronę;-)Czasu na rower nie mam, zaliczyłam kilkanaście wypadów, z tego może tylko jeden powyżej 100 km. Przyszły rok nie zapowiada się inaczej.
      Lubię jesień na rowerze ale pod warunkiem, że pogoda jest taka jak w Twoim opisie z weekendowego wypadu nad Zalew Wiślany. Co do widoków- zazwyczaj tak jest, że nie docenia się tego co ma się pod nosem, bo codzienne oglądanie tego samego sprawia, że wiele rzeczy powszednieje.
      Gratulacje dla córki za pierwsze 100km!:-)

      Usuń
  7. Kilkanaście wypadów to całkiem nieźle. Mi "wyszło" co prawda już ponad 3700 km, tych krótszych też z tatą, który w tym roku kończy 70-lat, a takich turystycznych, ok. 100 km to zaledwie z 4, może 5. Samotnych, poza ostatnim. Na przyszły rok mam bardziej ambitne plany, jeśli chodzi o weekendy rowerowe.
    A Ciebie tak praca pochłonęła?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, ja zgubiłem z czasie czyszczenia metalowy talerzyk od kółka, wiec kupiłem sobie komplet kółek na Aliexpress. Jeździło się na nich bardzo dobrze, hałas może był ciut większy, a może to od wsłuchiwania się. Sprawność przerzucania biegów poprawiła się i byłem naprawdę zadowolony. Do czasu, gdy przerzutka się zablokowała, i rozwaliłem napęd w czasie jazdy. Pogięta 105, zgięty hak, rozszarpana linka, parę szprych, zerwany łańcuch i połamane kółko. Do dziś nie wiem, co było przyczyną, podejrzewam, że zaczęło się od pęknięcia kółka. Nowa przerzutka, i hak były wielokrotnie droższe niż oszczędność na kółku. Podobają mi się te kółka z Ali, mam jeszcze 2 w zapasie, ale boje się zamontować, jeżdżę na oryginalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko możliwe, że kółko pękło, ale żeby następstwa były aż takie... Nawet jeśli pękło, to po prostu nie da się jechać i pedałować, łańcuch spada (co czasem się zdarza samo z siebie) i z tego powodu nie ma na pewno takich szkód...No nie wiem. Ja na swoje nie narzekam i pewnie kupię kolejne jak już te obecne zajeżdżę. Działają tak samo sprawnie jak oryginalne, a może i nawet lepiej. Hałas taki sam jak w oryginalnych jeśli nie smaruję łańcucha zbyt długo,a jeśli posmaruję co ok. 200 km tak jak przy oryginalnych kółkach, to wszystko chodzi jak masełko. Poza tym kółka (zarówno oryginalne jak i te z Ali) regularnie smaruję smarem do łożysk szybkotocznych (oryginalne kółka były na tulejach ślizgowych, więc smarowałam całe tuleje,czyli to na czym kółko się obracało i wszystkie elementy jakie się tam dało. W kółkach z Ali są natomiast łożyska,w dodatku zamknięte(co uważam za plus), więc smaruję tylko tą "śrubkę" na którą kółka nakładam oraz te tulejki i przykręcam do przerzutki). Jeśli ktoś nie dba o takie rzeczy, to pewnie prędzej czy później pogorszy się działanie zarówno oryginalnych kółek jak i tych z ali. Dostanie się kurz, pył, kółeczko się zatnie i mamy to co mamy. Ważne jest też dopasowanie rozmiaru kółka do przerzutki, najlepiej montować taki rozmiar i o takich parametrach jak oryginalne, a nie wstawić mniejsze, albo zupełnie najtańsze jakie są na ali i potem narzekać...Albo dawać nowe kółka i zupełnie stary, zajechany łańcuch, bo wiadomo, że takie rzeczy się mogą nie zgrać, łatwiej o usterkę i nie ma wtedy co marudzić, bo się samemu zawiniło...
      Poza tym nawet gdyby przyczyną nie było nic z powyższych,no to.... wszystko jest możliwe, w oryginalnych drogich częściach zdarzają się buble, więc w tańszych tym bardziej mają prawo się znaleźć. Ja wyznaję zasadę, że kto tanio kupuje ten 2 razy kupuje, ale jeszcze bardziej za słuszną uważam zasadę, że nie wszystko co drogie i oryginalne jest na pewno dobre i przede wszystkim warte swej ceny. Staram się zachować rozsądek i wypośrodkować, są rzeczy na których nie warto oszczędzać i które swoje muszą kosztować, ale są też rzeczy, których wartość jest mocno przesadzona a jakość niska, a za samą nazwę firmy płacić nie będę mając rozeznanie.

      Usuń
  10. Dzień dobry,
    Testowałem różne kółka przerzutki z Aliexpress, jednak po pierwsze o wiele szybciej się zużywają i cały układ napędowy (łańcuch i kaseta) szybciej się zużywa. Ponadto zmienianie przerzutek też szybciej staje się tak płynne jak na początku, z towarzyszącymi niepokojącymi dźwiękami. Na początku jest wszystko ok, ale wystarczy parędziesiąt km, może 100 i pojawiają się problemy. Dlatego po testowaniu ok. 12 takich kółek wróciłem do oryginalnych Shimano wymieniając przy tym cały układ napędowy na nowy. W skrócie: nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może rodzaj i klasa napędu też ma znaczenie, tj. z napędem lepszej klasy mogą rewelacyjnie nie współpracować kółka słabszej jakości,co nie stanowi jednak reguły. O ile tak jest, nie powinno dziwić, bo istnieje powszechna teoria, że najlepiej jeśli ma się napęd z tej samej klasy. To ponoć wydłuża żywotność całego napędu, poprawia jakość jego pracy itp. Oznacza to, że jeśli mamy np. przednią przerzutkę shimano tourney, a tylna przerzutka duuużo wyższej klasy np. XTR, to taki układ nie jest polecany (choć czasem fabrycznie rower jest tak wyposażony, po to żeby laik, który nie ma pojęcia o napędzie, a zobaczy na tylnej przerzutce napis świadczący o wysokiej klasie sprzętu, kupił rower, mimo, że reszta podzespołów może być miernej jakości. Jest to tzw. celowy zabieg marketingowy i oszczędność producenta na podzespołach, tzw. cięcie kosztów). Ogólnie poleca się aby podzespoły w całym napędzie były z podobnej półki, gdyż to właśnie wpływa na żywotność napędu i jego lepszą pracę.
      Ja mam w swoim rowerze podzespoły niższej klasy i u mnie działa wszystko ok, nie narzekam na te kółka z Ali. Z drugiej strony zastanawia mnie fakt a zarazem nieco śmieszy, kiedy ktoś kupuje rower za kilka/kilkanaście tysięcy, ma osprzęt z górnej półki, a potem szuka oszczędności, montuje najtańsze kółka z Aliexpress.... i jeszcze narzeka, że źle działa.... Myślę, że dalszy komentarz w tej kwestii jest po prostu zbędny i samo mówi za siebie... :)
      A tak poza tym na Ali również można dostać oryginalne podzespoły shimano, w tym kółka, więc... nie widzę problemu :)

      Usuń
  11. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Wymiana korby i suportu na kwadrat- czyli o tym co bardziej męskie w kobiecym wydaniu.

W moim rowerze postanowiłam po raz pierwszy wymienić cały napęd, a dokładnie mechanizm korbowy, wkład suportu, wolnobieg oraz łańcuch. Pomyślałam, że przy okazji może to stanowić temat na bloga. W tym wpisie chciałam poświęcić uwagę tylko suportowi i mechanizmowi korbowemu. Na wstępie zaznaczę, że nie istniała taka konieczność, by wymieniać napęd. Zębatki były w dobrym stanie, nie przypominały ostrych zębów rekina, nic nie trzaskało podczas jazdy, zmiana biegów odbywała się płynnie. Rower od nowości po dwóch sezonach miał przejechane niecałe 6 tysięcy km (wcześniej już raz wymieniałam łańcuch i wolnobieg). Spokojnie wykręciłabym na starym napędzie jeszcze niejeden sezon. Jednak mój rower należy do tych przeciętnych i tańszych, dlatego zastosowane w nim komponenty są również stosunkowo niedrogie, więc postanowiłam tak bardziej profilaktycznie niż z konieczności wymienić wspomniane wyżej elementy. Jeżdżę głównie samotnie, chciałam więc mieć spokojne sumienie i pewność, że mam nowe c

Jak wymienić wolnobieg w rowerze?

Wolnobieg to już dziś coraz rzadziej spotykane rozwiązanie, stosuje się go jeszcze w rowerach z niższej półki cenowej, ale nieuchronnie wypierany jest przez kasetę. Mimo, iż wolnobieg jest "gatunkiem" na wymarciu, postanowiłam poświęcić mu nieco uwagi, bo być może są jeszcze osoby zainteresowane jego serwisem. Mój rower fabrycznie także był wyposażony w wolnobieg. BYŁ, ponieważ po kilku sezonach postanowiłam jednak założyć kasetę. Nim to nastąpiło kilka razy miałam okazję wymieniać wolnobieg w swoim rowerze, więc postanowiłam podzielić się doświadczeniem. Wolnobieg

Samotne 300 km rowerem w jeden dzień?! O dłuższych dystansach w oczach amatorki i z perspektywy zwyczajnego roweru.

Dzień 30 sierpnia 2015 roku zapewne mocno zapisze się w mojej rowerowej historii. W tym bowiem dniu udało mi się przejechać 300 km! Poniżej chciałam przedstawić relację z moich jednodniowych rekordów: 200 km (w 2014 r) i 300 km w roku 2015. Rowerem zaczęłam jeździć mniej więcej w czerwcu 2014 roku, tak sporadycznie, przeważnie w weekendy. Do sierpnia siedziałam na rowerze w sumie 12 razy, a długość pokonywanych przeze mnie tras mieściła się w przedziale 50- 60km i raz 100 km. Dwa miesiące później, czyli w sierpniu, zamieściłam na jednym z portali podróżniczych ogłoszenie o chęci dołączenia do jakiejkolwiek wyprawy rowerowej. W wyniku tego ogłoszenia pojechałam z  nieznajomymi chłopakami na Hel (wyprawa zaczynała się w Szczecinie, ja dopiero mogłam dołączyć w Kołobrzegu - tu przeczytasz relację ). To pierwszy taki kilkudniowy wypad z pełnym ekwipunkiem w moim wykonaniu, więc towarzyszyły mi spore emocje. Najdłuższy odcinek z jakim przyszło mi się zmierzyć wyniósł 118 km. Przeży